środa, 10 sierpnia 2016

Gdzie są te samochody nie do zajechania? Ekologia je zakopała?

Od około dwudziestu lat cała Europa stara się aby nowe modele samochodów wytwarzały jak najmniejszą ilość toksycznych gazów. Ich zdaniem powoduje to pogorszenie się powietrza w miastach i globalne ocieplenie.

Producenci motoryzacyjni zamiast zastanowić się nad sensem tworzenia takich wozów ślepo je produkują. Nie uważam, że redukcja spalin do atmosfery jest zła a wręcz przeciwnie ale za tym idzie żywotność podzespołów w aucie.

A skutkiem są tutaj właśnie dzisiejsze silniki, które są dalekie w kwestii wytrzymałości od modeli z lat 90-tych. W tych właśnie latach producenci szumnie ogłosili, że z silników diesla już nigdy nie będą wydobywały się trujące gazy a to wszystko za pomocą puszki wyłapującej wszystkie cząstki stałe.

Aktualnie wprowadzanych jest wiele zmian i wszystko staje na głowie, w porównaniu do dawnych czasów, w pogoni za coraz to bardziej wymagającymi normami ekologicznymi.

Producenci wmawiają nam, że mniej znaczy więcej, dobrym przykładem są silniki 3 cylindrowe, które stosowane były tylko w słabszych wersjach, to teraz są one popularyzowane i modne. Takie silnik potrafią mieć teraz trochę ponad jeden litr pojemności i ponad 100 koni.

Jest to nic innego jak wysilanie konstrukcji, które zapewniam nie skończy się dobrze. Dobrym przykładem jest jeszcze bardzo spopularyzowana funkcja Start/Stop.

Funkcja ta ma swoje duże zalety bo przekłada się na wyższą oszczędność i mniejsze spalanie, ale ma też nie małe wady. Występują ogromne przeciążenia cieplne, nie do końca jest to dobre dla turbosprężarki i mocno osłabia akumulator.

Poprzez ganianie za normami ekologicznymi, modyfikowane części samochodowe są o wiele mniej trwałe. Silniki i podzespoły są wysilane do granic możliwości, niestety nam kierowcom nie pozostaje nic innego jak po prostu płacić za spełnianie norm ekologicznych :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz